środa, 25 lutego 2015

zostaje czekać...

 Dzisiaj już spokojniej. Motocykl jedzie do punktu zbornego jednak dopiero w sobotę. Koledze, który wiezie go busem do Maroka trochę zmieniły się plany. Może to i dobrze bo miałem czas przemyśleć jeszcze kilka rzeczy. W wyniku tych przemyśleń zamówiłem nowy namiot :D Przez to myślenie pójdę z torbami...ale przynajmniej M1 mam gwarantowane :)
W 90% wszystko spakowane, luzem leżą już tylko ładowarki, kamera itp. W nawigacji włożona karta z mapami Afryki :) Przypomniał mi się mój samotny powrót z Mali, moje postanowienia z tamtego czasu i obietnice. Większość wyszła zupełnie inaczej no ale cóż...życie :)
Układamy sobie plany a życie je weryfikuje...

Niby nic, wyjazd na dwa tygodnie a przeżywam go jakbym jechał gdzieś pierwszy raz. Muszę pod kątem wyjazdów motocyklowych nadrobić ostatnie dwa lata.
Na zdjęciu Mauretania 2012, takich klimatów teraz sobie życzę.

a aktywności, poza bieganiem w pracy... dzisiaj brak...i tak jestem jakiś zajechany. Nocne przemyślenia dają znać o sobie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz