Wybór padł na BMW GS 1200 głównie ze względu na wał napędowy i sporą moc.
Chociaż muszę też przyznać, że kupiłem ten motocykl bardzo spontanicznie, przypadkiem i pod wpływem emocji. Trafił się dosyć ładny egzemplarz dosłownie pod nosem.
Zachwycił mnie tym jak lekko i stabilnie prowadzi się w terenie pomimo swojej sporej masy i gabarytów. Zaskoczyło mnie też to, że nogami sięgam do ziemi bardziej niż na XT660R. Nie mogę powiedzieć, że dosięgam swobodnie nogami do ziemi ale dotykam czubkami stóp obu nóg a to już dla mnie dużo.
Niestety okazało się, że sprzęgło i skrzynia biegów wymaga naprawy.
Jednak rozwinięcie skrótu Będziesz Miał Wydatki sprawdziło się w tym przypadku dosłownie.
Na dzień dzisiejszy motocykl wygląda tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz