czwartek, 5 marca 2015

godziny do startu

Za kilkanaście godzin startuje nasz samolot do Paryża a tam będzie czekał już ten, którym polecimy  wszyscy do Marrakeszu.
Jeszcze raz pakowanie. Tym razem aparat, karty pamięci i wszelkiego rodzaju drobiazgi. Oczywiście zapomniane buty motocyklowe (jednak lądują w bagażu podręcznym).
Mam nadzieję że tym razem niczego nie zapomnę chociaż i tak najważniejsze to paszport i portfel :)
Nie mogę też zapomnieć flagi z Klubu Sorento, którą dostałem kilka dni temu. Obiecuję że zatknę ją na najwyższej wydmie jaką znajdę :)

 Lądujemy w Marrakeszu około 23.00 i ma tam na nas już czekać Ernest wraz z motocyklami. Mam nadzieję że nie będzie tym razem jak zwykle spóźniony :) Chociaż jak go znam to powiedziałby że to nie spóźnienie, to przygoda! :) Właśnie z takim podejściem mam zamiar traktować ten wyjazd, cokolwiek się stanie to będzie przygoda. Wszelkie kłopoty i znaki stopu będą dla mnie tak zrozumiałe jak ten :)
 Mam też gorącą nadzieję że tym razem nie będzie takich zdjęć, asfalt i piękne wzgórza w oddali. Mają być nasze motocykle na pięknych wzgórzach a asfalt w oddali! Najlepiej tak daleko żeby w ogóle go nie było widać :)
Z pewnością biwaków i takich pryszniców nie zabraknie. Nie zarzekam się tym razem że będzie tylko spanie w namiocie i nie wykluczam żadnej opcji. Może będzie to hotel z pięcioma gwiazdkami a może sam śpiwór i miliardy gwiazd nad głową.

Pora zacząć przygodę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz