sobota, 21 lutego 2015

Pod górę...

Do wyjazdu zostało 13 dni. Tylko i aż 13 dni ale motocykl, bagaż i cały sprzęt biwakowy musi być gotowy najpóźniej za 4 dni.
Przygotowanie motocykla idzie mi fatalnie. Wydawało mi się że zmienię przed wyjazdem tylko opony i będzie dobrze. Nagle wszystko zaczęło się psuć, z niewiadomych przyczyn uszczelniacz nagle wystrzelił olejem a felga podczas zmiany opony okazała się mocno pęknięta...
Na domiar złego niefortunnie stawiając motocykl w garażu przewróciłem go i oparł się o ścianę...niestety tylną lampą, która pękła razem z całym mocowaniem.




Wymyśliłem sobie że na ten wyjazd zrobię kufry aluminiowe na bagaż. Może nie do końca z potrzeby zaoszczędzenia pieniędzy ale dlatego żeby mieć tą satysfakcję zrobienia czegoś od podstaw. Zawsze lubiłem coś zmajstrować przy motocyklu. Niestety w wyniku tych wszystkich nieprzewidzianych prac przy motocyklu budowa kufrów ma straszne opóźnienia. Do tego stopnia że nie wiem czy wyrobię się z ich wykończeniem a już na pewno nie wyrobię się z przetestowaniem w terenie. Próbuję zamówić jakiś inny nośnik bagażu ale do tej chwili nie mam pewności czy to się uda.
Nie wiem czy walczyć z kuframi czy liczyć na to że specjalne torby na bagaż dojdą. Jeśli nie zrobię tych kufrów to będzie taka moja mała porażka.

Do tego wszystkiego muszę za te 4 dni być w 90% spakowany bo wszystko jedzie z motocyklem. Na tą chwilę wiem że mam połowę potrzebnych rzeczy. Resztę muszę dokupić. Do tego w pracy oczywiście akurat w tym terminie mam mega ważne odprawy, apele, szkolenia itp. jak na złość.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz